Czesław Michniewicz: Jasurbek Yakhshiboev napawa mnie optymizmem [WIDEO] - Legia Warszawa
Plus500
Czesław Michniewicz: Jasurbek Yakhshiboev napawa mnie optymizmem [WIDEO]

Czesław Michniewicz: Jasurbek Yakhshiboev napawa mnie optymizmem [WIDEO]

Trener Czesław Michniewicz odpowiedział na pytania przed meczem ligowym przeciwko Jagiellonii Białystok.

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Janusz Partyka

Główny sponsor Plus500
  • Udostępnij

Autor: Mateusz Okraszewski

Fot. Janusz Partyka

Trener Czesław Michniewicz odpowiedział na pytania przed meczem 17. kolejki PKO Ekstraklasy przeciwko Jagiellonii Białystok.

 

- Jasurbek Yakhshiboev? Pokładamy w nim duże nadzieje. Znamy jego wartość, chodź ja sam nie widziałem go w akcji. Liczę na to, że szybko przejdzie testy medyczne, chociaż z tym nigdy nic nie wiadomo. Mam nadzieję, że w jego przypadku będzie wszystko okej. Cudów na początek nie oczekuje. Musi zaadoptować się w nowym miejscu i nowym otoczeniu. Potrzebuje czasu, żeby poznać kolegów i żebyśmy my zobaczyli na co go stać. Na pewno to co miałem okazję obejrzeć na materiałach filmowych napawa optymizmem i liczę na to, że ten zawodnik bardzo nam pomoże.

- To jest zawodnik, który może grać na kilku pozycjach. Może grać jako skrzydłowy w ustawieniu 4-3-3, ale może również wystąpić w naszym nowym wariancie, na zbliżonej pozycji do Bartka Kapustki czy Luquinhasa. Wszystkie pozycje, które są związane z atakowaniem to jego docelowe miejsca.

 

- Artem Szabanow? W jego przypadku mamy troszeczkę łatwiej. Graliśmy niedawno z drużyną Dynama Kijów, a Szabanow wystąpił w tym meczu. Kiedy się to wydarzy i czy do nas dołączy? To już nie jest tajemnica, że toczy się dyskusja i brakuje jedynie kilku szczegółów by zamknąć wszystkie kwestie kontraktowe. Mam nadzieję, że w tym tygodniu wszystko się wyjaśni. Na jakiej pozycji może występować? Jest to zawodnik lewonożny, stoper o dobrych warunkach fizycznych. Może grać jako środkowy obrońca w czwórce defensorów, ale może również zagrać w formacji na trzech stoperów, na pozycji zbliżonej do Mateusza Wieteski. Z konieczności może zagrać też jako lewy obrońca.

 

- Mecz z ŁKS-em? Byłem zły na to, że grając dobrze z ŁKS-em i mając tyle okazji, nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Plan był taki, żeby dać szansę młodym zawodnikom, których było kilku na ławce rezerwowych. Musieliśmy gonić wynik, bo przy 1:1 wszedł Luquinhas, a gdy było 2:2 na boisku zameldował się Pekhart. To też pokazuje, że wartościowi zmiennicy wchodzą na boisko i podnoszą jakość gry. Bardzo jednak żałuje, że szansy nie dostali młodzi piłkarze.

 

- Przyglądamy się uważnie Jagielloni. Obserwowałem kilka ich spotkań. Widać tam pracę trenera Zająca. Jest to dobrze zorganizowany zespół. Trener przenosi na swoich piłkarzy doświadczenie z reprezentacji i to procentuje. Jagiellonia dobrze wykonuje stałe fragmenty gry i potrafi rozegrać płynne akcje. Czeka nas bardzo ciekawe spotkanie. Mecz w Białymstoku, dla obu tych drużyn, zawsze były interesujące. Mam nadzieję, że stworzymy ciekawe widowisko. Wynik jest sprawą otwartą.

 

- Kontuzje? Mamy troszkę problemów. Nie trenował z nami Mateusz Hołownia. Dzisiaj pojawi się w klubie. Doktor oceni jaki jest jego stan zdrowotny i czy będzie brany pod uwagę na mecz w Białymstoku. Jest też kilka drobnych urazów, ale one nie będą miały wpływu na wybór pierwszej jedenastki.

 

- Kartka Tomasa Pekharta? Jestem bardzo zawiedziony tym co się stało. Tomas to bardzo porządny facet na boisku i poza nim. Rozmawiałem z nim, mówił, że jest to jego pierwsza czerwona kartka w karierze. Okoliczności były takie, że można było tego rodzaju decyzję podjąć. Impet był duży, może nie aż taki, żeby Maciek Dąbrowski zemdlał, ale takie rzeczy się dzieją w piłce. Żałuję, że tak się stało. Czy będziemy się odwoływać? Nie wiem, bo analizowaliśmy zapis wideo i tam przepisy mówią jasno. Takie uderzenie może być ukarane czerwoną kartką. Czekamy więc na werdykt.

Zdjęcie

- Andre Martins? Andre trenował z nami w środę i wczoraj. Jest brany pod uwagę na mecz.

 

- Nowi piłkarze w kadrze na mecz? Raczej żaden nowy zawodnik nie pojawi się w kadrze na mecz z Jagiellonią. Dziś cały dzień będzie przechodził badania medyczne i wydolnościowe, być może przedłużą się one do jutra. Nie bierzemy nowego piłkarza pod uwagę na niedzielne spotkanie.

 

- Jagiellonia? Na każdy mecz staramy się przygotować plan. Najważniejsze jest to, że mamy atakować i strzelać bramki. Nie dzielimy zespołów na te, z którymi będzie nam się lepiej grało w takim czy innym ustawieniu. Musimy być przygotowani na każdy wariant.

 

- Warunki atmosferyczne? Problemem nie jest sam mecz, boiska są naprawdę dobrze przygotowane. Nawet w Łodzi, gdzie warunki pogodowe były bardzo trudne, nie mogliśmy narzekać na stan murawy. Problemem są treningi i same treningowe bazy. Nawet my, mając świetne warunki do treningu, przy temperaturze tak jak dzisiaj - czyli -11 stopni, odbędziemy trening pod balonem. Tak będzie dla nas korzystniej. Pierwszy raz tak szybko rozpoczęliśmy rozgrywki i myślę, że wyciągniemy z tego wnioski. Nikt nie może zaplanować pogody. Warunki w styczniu i grudniu były idealne, ale zaczął się luty i rozpoczęły się problemy.

Obawiam się tylko jednej rzeczy – kontuzji. To, że Andre zszedł w przerwie meczu z Rakowem nie wynikało z kopnięcia przeciwnika. Warunki były takie, że nogi mu się rozjechały i naciągnął przywodziciel. W konsekwencji musiał zejść z boiska.

 

- Błąd Czarka Miszty? Czarek zareagował tak jak powinien zareagować. Na pewno przyjdzie czas na refleksję, ale jest on bardzo młodym golkiperem. Każdy młody bramkarz może popełnić błąd. Czarek był w trudnym momencie. Był na izolacji, trenował tylko trzy dni. Ten błąd w żadnym stopniu go nie przekreśla. To jest w dalszym ciągu bardzo utalentowany piłkarz. Będzie stanowił przyszłość naszej drużyny i być może, w przyszłości też reprezentacji.

 

- Zakład z Mladenoviciem? Nie tylko on [śmiech]. Taki zakład mógłby być także z Andre Martinsem i Luquinhasem. Wszyscy Ci zawodnicy są zagrożeni. Mladen przede wszystkim przestał dyskutować z sędziami. Często nie wytrzymywał i wdawał się w niepotrzebne dyskusje. Poza boiskiem jest bardzo spokojny, a na boisku to prawdziwy lew. Liczę się z tym, że może przydarzyć mu się błąd. Rozpatrujemy też inne warianty, gdybym Mladena z nami nie było. Najgorszą sytuacją byłoby, gdyby każdy z tych zawodników dostał żółtą kartkę w jednym spotkaniu. Miejmy nadzieję, że jednak tak nie będzie.

Zdjęcie
Udostępnij

Autor

Mateusz Okraszewski

16razyMistrz Polski
20razyPuchar Polski
5razySuperpuchar Polski
pobierz oficjalną aplikację klubu
App StoreGoogle PlayApp Gallery
© Legia Warszawa S.A. Wszelkie prawa zastrzeżone.